Autobiografia: Wstęp i Prolog


04 lutego 2019, 01:21

07/08/2018

---

WSTĘP


-O kurwa!
To pierwsze słowa, które wypowiedziałem tamtego dnia, po tym, co się stało. Dość prymitywna
reakcja, patrząc z perspektywy czasu. Ale na tamten moment, to musiało wystarczyć.
Co się stało?
Nie wiem, czy dowiecie się tego w tej książce. Nie wiem, czy dowiecie się tego w kolejnych. Nie wiem,
czy kolejne powstaną. Ba! Nie wiem, czy ta powstanie. Choć, jeśli to czytasz, Drogi Czytelniku, to
cieszę się, bo powstała. A w tej chwili tylko to się liczy.
Postaram się zatem opowiedzieć Ci, Drogi Czytelniku, co doprowadziło do powyższego momentu.
A wszystko zaczęło się...

 


PROLOG


Wszystko o czym teraz opowiem, zaczęło się w latach ’90, w Polsce. Choć tak naprawdę zaczęło się
dużo, naprawdę dużo wcześniej. A mówię tu o czasach Antycznej Grecji, Starożytnego Egiptu,
Atlantydy, a nawet jeszcze wcześniej! Ale o tym kiedy indziej.
Początki tego wcielenia, były trudne (jak zawsze). Wielka i burzliwa Miłość, której efektem jest Mnie.
Mnie zawsze łatwo było wyprowadzić z równowagi, łatwo ulegałem emocjom, łatwo przywiązywałem
się. Mnie było jak mały, bezbronny króliczek, na łące pełnej hien. Dlatego właśnie stało się to, o czym
za chwilę.
Pierwsza Wielka Zapaść – a przynajmniej tak nazwałem to w tej książce. Pisząc to (akurat wypadło, że
jest dziś Pierwsza Pełnia Nowego Chińskiego Roku), jestem przy końcu Kolejnej Wielkiej Zapaści,
której efektem jest właśnie to, co czytasz, Drogi Czytelniku. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, ale
zostań ze mną. Człowiek i jego ludzka jaźn, jak Feniks, muszą czasem spłonąć, by Powstać z popiołów.
Czasem, musisz zapaść się w sobie, by Powrócić. Jak poczwarka, stająca się motylem – na pewno
wielokrotnie słyszałeś podobne porównania. Jednoznacznie potwierdzam, że są prawdziwe.
Jak objawiła się PWZ? Rozstaniem. W wielkim bólu, żalu, smutku. Agresywna, jak wcześniej żarliwa
była Miłość. Rozstanie dwóch pierwiastków, które sprowadziły Mnie na ten świat. Rozstanie moich
Rodziców. Zupełnie jak Wielki Wybuch. Dla czterolatka to wstrząsające przeżycie. Lęk przed krzykiem
podczas ciszy nocnej. Lęk przed użyciem sztućców, w niepotrzebny sposób, przeciwko drugiej osobie.
Lęk przed ciągłymi oszustwami z obu stron, naciskami, jak gdyby być pomiędzy Młotem, a Kowadłem,
w nieustającej kakofonii kucia gorącego metalu. Który kiedyś, będąc gorącym nie parzył, lecz
ogrzewał. Wtedy natomiast, oślepiał. Jaki zatem ta Przyczyna przyniosła Skutek? Cóż... Mnie nie
pamięta, a Ja nie opowie. Ale opowiadała o tym moja Mama. Opowiadała: zachowywałem się
jak mały szatan. Co to znaczy, że jak mały szatan? Cóż... nie byłem agresywny, zamiast tego
intencjonalnie skłócałem ze sobą ludzi. Jak to robił czterolatek? Nie wiem. Jak widać, było we Mnie
trochę więcej inteligencji, niż powinien mieć dzieciak w tym wieku. Tak czy siak, doprowadziło to do
mojego pierwszego egzorcyzmu, którego jak na złość Mnie nie pamięta całkowicie. A Ja nie opowie.
Ale Mama opowiadała. Ksiądz egzorcysta Leonard Poloch, mały kościółek na starym rynku w
Poznaniu i medalik św. Benedykta, który nosiłem przez długi czas jako dziecko. Czy byłem opętany?
Może. Zależnie od tego jak bardzo spolaryzowany jesteś Drogi Czytelniku.
Czy było to złe? Patrz wyżej. Dziś wiem, że pozytywny i negatywny są dziś niepoprawnie rozumiane.
Coś, co jest negatywne, uważane jest za ‘złe’. Nic bardziej mylnego. Ludzkość musi wrócić do
zastanawiania się nad S.Ł.O.W.A.M.I. Szczególnie tymi, których używa, którymi myśli i które
wypowiada. Bo w mniejszym lub większym stopniu jest to ‘Magia’. A słowa dziś tracą na znaczeniu.
Rozmywa się ich geneza i Prawdziwe Znaczenie. Po to też ta książka. Bardziej dla Mnie, od Ja, przez
Mnie, niż dla Ciebie. Ale Ty, to Ja. Jak gdyby Wszechobecne Oczy, przez które Kreacja ogląda samą
siebie. Za głęboko weszliśmy? Już wracamy. Ale zanim wrócimy, jeszcze jedna ważna rzecz. Zanim
przystąpisz do dalszej lektury niniejszej książki, odpowiedz sobie na pytanie. Czy masz Otwarty
Umysł? I czy potrafisz wstrzymać Osąd. Jeśli nie, to nie znajdziesz poniżej nic, prócz prawdziwej
historii usianej symboliką, mistycyzmem, okultyzmem, którego prawdopodobnie nie zrozumiesz i w
którą prawdopodobnie nie uwierzysz. Bo by zrozumieć te rzeczy, trzeba spełnić dwa powyższe
warunki. Trawisz wstęp – wierzchołek góry lodowej? Jesteś gotów, by zejść pod wodę, wstrzymać
oddech i zobaczyć górę poniżej? Jeśli tak, to zapraszam Cię Drogi Czytelniku, na przeżywanie życia
Mnie, z perspektywy Ja. To będzie wspólna podróż, w której nie raz się zgubimy, ale znaki pokażą
właściwy kierunek. Zapnij pasy i odpal jointa, będzie Ci łatwiej.

---

C.D.N.

---

Abracadabra

Wasz ~FKVD

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz